19.04.2014

Marzenia...

Marzenia... do czego zmuszamy się by je spełniać, z czego potrafimy zrezygnować?
Kiedy pojawia się ta myśl: "chcę tego, chcę to osiągnąć, nie chcę już dłużej tak żyć, nie chcę ociągać się z podjęciem najważniejszych decyzji", a może podjęliśmy decyzję już bardzo dawno temu ale przeciwności losu, przeciwności życia sprawiły, że wówczas te marzenia nie były realne, a teraz jest choć cień nadziei. Dlaczego tak bardzo kurczowo trzymamy się swoich marzeń, dlaczego rezygnacja z nich wpędza nas z monotonię, rutynę życia codziennego? Czy wtedy powstaje problem dom-praca, praca-dom? Ilu znamy ludzi zrezygnowanych, nie wierzących w siłę marzeń, tzw. Zombi? Czy chcemy zrezygnować jak to zrobili owi Zombi? Dlaczego porzuciwszy marzenia wmawiamy swoim dzieciom, potem wnukom, że warto za nimi gonić, mocno w nie wierzyć, skoro sami jesteśmy złym tego przykładem? Czy warto rezygnować z rodziny dla marzeń? Dlaczego jedni rezygnując z prorodzinnego stylu życia, goniąc za marzeniami są nazywani egoistami, lekkoduchami, marzycielami? Czy to źle być konsekwentnym w dążeniu do ich realizacji? Dlaczego drudzy zakładający rodziny są nazywani: matka polka, tatusiek. Dlaczego tym co się udało mówimy, że mu mamuś i tatuś dal? Jesteśmy aż tak zawistni, że żałujemy każdemu, któremu się udało? Dlaczego osoba, która nie jest zawistna, a ciężko pracuje na swoje jest uważana za dziwną? Dlaczego w XXI wieku nie można w dalszym ciągu decydować o swoim życiu, nie będąc wytykanym przez zrezygnowanych? Dlaczego rezygnujemy z marzeń, zakładamy rodziny a w trakcie świąt siedzimy na necie? Czy nie potrafimy już spędzać z ukochanym i dziećmi tych dni wolnych? Czy w takim bądź razie warto było porzucać marzenia? Dlaczego w obecnych czasach właśnie single najlepiej wykorzystują życie i z uporem maniaka dążą do realizacji marzeń? Dlaczego ci pierwsi nie lubią tych drugich i na odwrót? Czy to wszytko związane jest z możnością lub nie możnością realizowania się, a co za tym idzie urealniania swoich marzeń? Jaki nas los czeka? Jakie życie?
Sponsorem mojej nieobecności na blogu są moje marzenia :) Powolutku realizuję jedno z nich, małymi krokami, byleby do celu :) Nie pochwalę się, bo zapeszę, może kiedyś, później ...
Wesołego Dyngusa







2 komentarze:

  1. Czytam Twoje teksty już od dawna, i za każdym razem trafiasz w sedno. Bardzo mądre słowa. Każdy kiedyś ma moment na takie właśnie refleksje. Mnie też to męczy od dłuższego czasu. Trzymam kciuki za Ciebie. Oby się udało! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam marzyć i warto za marzeniami dążyć. Śliczny szkic *,*

    mam prośbę-poklikałabyś w ostatnim poście? Dziękuję ♥
    http://madeline-photo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

****
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZENIE MOJEGO BLOGA.
****
THANK YOU FOR VISITING MY BLOG.
****
****
****