Każdy ma jakieś pokręcone hobby, dla jednych to dziwaczna pasja, dla innych szaleństwo chwili.
Niejeden twórca chce mieć swoją pracownię, choćby mały kawałek stołu, jakiś kąt, odrobinę podłogi. Koniecznie by ten skrawek świata był realny.
Niejeden twórca chce mieć swoją pracownię, choćby mały kawałek stołu, jakiś kąt, odrobinę podłogi. Koniecznie by ten skrawek świata był realny.
Ja również przez kilka ostatnich lat marzyłam o swoim kącie, gdzie wstęp mam tylko ja i moje fantazje krawieckie. No i rzecz jasna ukochany :)
W końcu sporym wysiłkiem, dzięki pracy po kilkanaście godzin dziennie udało się urealnić to co było dotychczas marzeniem, w pewnym momencie wręcz fatamorganą. Marzyłam by dotrzeć do tej oazy. Wędrówka była jednak długa ale nareszcie owocna. Choć wędrowcowi życie płatało figle, nie poddał się, żył niekończącą się wędrówką. Któż z nas nie raz był zmuszony do dłuższego tkwienia w miejscu, bo nie mógł przedostać się na drugą stronę wysokiej, piaszczystej wydmy, a z każdej strony sypał mu się piasek pod nogi. Kto nie borykał się z brakiem wody na tejże pustyni i resztkami sił próbował iść dalej.
Dumna jestem z siebie, że ten czas przetrwałam, że go razem przetrwaliśmy, bo miałam towarzysza drogi.
Na widok skończonej, wymuskanej pracowni cieszę się jak owy wędrowiec, który dotarł do oazy i zaczerpnął upragnionej wody.
Pracownię zrobiliśmy sami do totalnego zera, łącznie z podłogami, na które wybrałam ulubiony wzór paneli, jasne i nowoczesne. Ściany pomalowaliśmy na biało, by było dużo światła w pracowni. Ponure czy też nudne pracownie nie służą mojemu myśleniu. Stół kupiliśmy duży, ogromny, taki jak chciałam. Bez problemu mogę już wszytko skroić. Nie muszę klęczeć na podłodze.
W komodach znalazło się miejsce na tkaniny i całą pasmanterię. Nastał porządek. Dawne czarne pudła służące ich przechowywaniu, teraz stały się pojemnikami na resztki krawieckie. Eko torba znalazła zastosowanie jako podręczny schowek na włóczki. Dla Burdy, własnych wykrojów i innych szablonów znalazłam miejsce w segregatorach oraz w koszyku rowerowym, a wszystko w jednym regale.
Teraz mogę trochę przystopować, zwolnić bieg, zająć się nie tylko pracą, remontem, ale także szyciem i blogowaniem. W tym roku spełniły się moje dwa wielkie marzenia (wyjazd i pracownia), to szczęśliwy rok.
Na stole leży wrzosowy flausz na płaszczyk zimowy. Jeszcze nie wiem czy na pewno ten krój wybiorę.
tak może wyglądać raj :) - cudnie mieć takie własne miejsce, w którym bez ograniczeń można oddawać się swojej pasji, fajnie jest posiadać taką pracownię gdzie wszystko ma swoje miejsce... och aż troszkę zazdroszczę ;) no i życzę wielu szyciowych pomysłów tam się własnie rodzących
OdpowiedzUsuńDziękuję niezmiernie, z pewnością pomysłów będzie dużo
UsuńJak cudownie! W takiej pracowni mogłabym działać tak o, przyjść i nic nie zmieniać. Jest super.
OdpowiedzUsuńDziękuję, dokładnie tak czuję
Usuńświetnie ,też chcę !
OdpowiedzUsuńWięc życzę takiej także tobie
Usuńcudowny kącik:-))) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuńw 100 % zgadzam się z podanym tytułem :-) i doskonale Cię rozumiem, bo też w tym roku udało mi się zrobić własną pracownię :-) Twoja jest przepiekna i bardzo funkcjonalna. Życzę Ci owocnej, pasjonującej pracy :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę nam dwóm i innym owocnej pasji
UsuńGratuluję! Jest pięknie! Teraz to dopiero zacznie się szaleństwo! Nie mogę się doczekać co ciekawego stworzysz w tak wspaniałym miejscu!
OdpowiedzUsuńDziękuję, długo pracowałam nad pracownią. Rzucam wałki, farby a biorę się ostro za szycie
UsuńExtra! też mi się marzy pracownia. Zazdroszczę tego stołu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, więc oby się na gwiazdkę spełniło :)
Usuńpasja i telent! wspaniale!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńPiękna pracownia - jasna i przestronna i widzę, że masz panele z mojej sypialni ;) Porządek aż miło popatrzeć (u mnie wszystko z szuflad jest systematycznie wyciągane i przenoszone przez Stasia). Bardzo fajne i twórcze miejsce. To teraz tylko siedzieć i szyć - gratuluję spełnienia kolejnego marzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, uwielbiam ten wzór. Teraz mamy już całe mieszkanie wykończone, więc nie męczymy się ze wszystkim w jednym pokoju :) Sypialnia jest sypialnią a nie jednocześnie jadalnią, pracownią,pokojem dziennym i do nauki. W końcu kroję na stole a nie na podłodze.
UsuńP.S. Kiedyś tak samo jak Staś grzebałam w mamy nitkach i igłach.
Przepiękna pracownia. Życzę zapału i motywacji do tworzenia cudownych kreacji! ;-)
OdpowiedzUsuń__________________________________________________________________________
Zapraszam do obserwowania i komentowania mojego nowego bloga:
http://paniyoanna.blogspot.com/
Dziękuję za miły komentarz
UsuńZazdroszczę zorganizowania i świetnej pracowni :) Ale cóż... Jak ma człowiek pasję i mu na czymś zależy, to i ma porządek :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, tylko szkoda, że w Polsce tak długo trwa odkładanie oszczędności by móc z nich zrealizować jakiekolwiek marzenie.
UsuńRozumiem Cię. Ja na stojak na nici zbieram już chyba z pół roku. Nie mówiąc o overlocku... :)
Usuń:) na overlock (ze średniej półki) zbierałam kaskę przez prawie całe studia licencjackie. Jest super - bez smarowania, konserwacji i napraw przez tyle lat jest niezawodny. Takie rzeczy cieszą i są czymś więcej niż jakimś przedmiotem
UsuńPiękna pracownia. Gratuluję! Wspaniale jest robić to, co się kocha :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWspaniale tam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńExtra pasja<3 zapraszam do mnie http://nickinikiel.blogspot.com.tr/
OdpowiedzUsuńOh, żebym ja umiała utrzymać taki porządek w moim kącie w domu..... Masz świetną lampke na stole! Mogę zapytać gdzie ją kupiłaś?
OdpowiedzUsuńLampa jest naprawdę stara ok 15-17 lat. Kupiłam ją w trakcie likwidacji firmy w której dorywczo pracowałam.Była przy moim stanowisku pracy, więc jak była taka możliwość to ją kupiłam za grosze. Jest firmy Tekno, modelu nie podali na wtyczce. Polecam, wiem, że nigdy nie miała wymienionej żarówki. Poza tym przeżyła wszystkie lampki w moim domu. Ma regulację konta nachylenia w czterech miejscach co sprawia, że jest niezawodna. Mocowana do blatu na przykręcanym imadle. Posiada też możliwość wyjęcia z imadła i zamocowania jej na wysokim stojaku.
UsuńDzięki! Wiedziałam, że to jakieś cudo :) Wszędzie czegoś takiego szukam do pracowni! Może uda mi taką lampę gdzieś jeszcze znaleźć :)
UsuńAle czadowy stół do krojenia!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWspaniale się zorganizowałaś ;-)
OdpowiedzUsuńPracownia jako odosobnione miejsce to świetna rzecz. Nie musisz się co chwile rozkładać i składać ze sprzętem z kuchennego stołu np. Tez mam swój krawiecki kącik ale nie tak uporządkowany:) U mnie zdecydowanie panuje artystyczny nieład.Pozdrawiam i życzę aby pracownię opuszczały same wspaniałe uszytki!
OdpowiedzUsuńStół kuchenny też jest super, ala na mieszkaniu mamy bardzo małą kuchnie bez stołu, więc krojenie kończyło się na podłodze a szycie ma małym biurku. Ciągle bolały mnie plecy i kolana
Usuń